Justysia
Mam na imię Justysia. Jestem malutką sunią o gładkiej sierści i czarno-podpalanym umaszczeniu.
Mój wiek został oszacowany na około pół roku – jestem jeszcze psim dzieckiem. Najprawdopodobniej wyrosnę na sunię małej wielkości. Moja mama jest kundelkiem małej wielkości ( możecie ją zobaczyć na ostatnim zdjeciu ), taty nie poznałam.
Niestety zdążyłam już poznać, czym są strach i bezdomność. Trafiłam do schroniska wraz z mamą i siostrą. Schroniskowa rzeczywistość bardzo mnie przytłacza, ale na szczęście pracownicy i wolontariusze bardzo się tu o nas troszczą. W kojcu na początku jestem nieśmiała, ale bardzo reaguję na ton głosu i ciucianie. Mój ogonek nabiera wtedy ponaddźwiękowej prędkości, macham nim jak śmigiełkiem. 🙂
Podchodzę wtedy do człowieka i kładę mu łapki na nogach. Pozwalam wszystko ze sobą zrobić – założyć szeleczki, zapiąć smycz, zabrać na ręce. Bardzo wtulam się w człowieka, staram się nacieszyć jego bliskością. Cichutko i z całego serca pragnę jego uwagi. Jestem delikatną i emocjonalną psinką, z uwagi na zimno nie spacerowałam jeszcze na smyczy – preferowałam ciepłe objęcia wolontariuszek.
Szukam dobrych, kochających i odpowiedzialnych opiekunów. Jestem bardzo młodziutka. Bardzo możliwe, że będzie czekać mnie nauka czystości i ćwiczenie chodzenia na smyczy. Jeśli nie jesteś na to gotowy, nie decyduj się na moją adopcję – jestem żywą, czującą istotką i nie chciałabym cierpieć przez nieprzemyślaną decyzję.
Mój wiek został oszacowany na około pół roku – jestem jeszcze psim dzieckiem. Najprawdopodobniej wyrosnę na sunię małej wielkości. Moja mama jest kundelkiem małej wielkości ( możecie ją zobaczyć na ostatnim zdjeciu ), taty nie poznałam.
Niestety zdążyłam już poznać, czym są strach i bezdomność. Trafiłam do schroniska wraz z mamą i siostrą. Schroniskowa rzeczywistość bardzo mnie przytłacza, ale na szczęście pracownicy i wolontariusze bardzo się tu o nas troszczą. W kojcu na początku jestem nieśmiała, ale bardzo reaguję na ton głosu i ciucianie. Mój ogonek nabiera wtedy ponaddźwiękowej prędkości, macham nim jak śmigiełkiem. 🙂
Podchodzę wtedy do człowieka i kładę mu łapki na nogach. Pozwalam wszystko ze sobą zrobić – założyć szeleczki, zapiąć smycz, zabrać na ręce. Bardzo wtulam się w człowieka, staram się nacieszyć jego bliskością. Cichutko i z całego serca pragnę jego uwagi. Jestem delikatną i emocjonalną psinką, z uwagi na zimno nie spacerowałam jeszcze na smyczy – preferowałam ciepłe objęcia wolontariuszek.
Szukam dobrych, kochających i odpowiedzialnych opiekunów. Jestem bardzo młodziutka. Bardzo możliwe, że będzie czekać mnie nauka czystości i ćwiczenie chodzenia na smyczy. Jeśli nie jesteś na to gotowy, nie decyduj się na moją adopcję – jestem żywą, czującą istotką i nie chciałabym cierpieć przez nieprzemyślaną decyzję.